Przyszła wiosna, chociaż myślę, że pokazała się u nas chyba na razie tylko na chwilkę, bo właśnie zerwała się wichura i pada deszcz. Słońce wykorzystaliśmy na tak zwanego "maxa". Na grzbiety weszły lżejsze kurtki,grube, zimowe czapki zostały w domu na komodzie a radość (i dla mnie i dla nich) ze wspólnego dnia... nie do opisania...
Fascynacja małych Chłopców? Pojazdy wszelkiej maści, więc jeśli w pobliżu domostwa i na trasie spacerowania znajduje się zajezdnia tramwajowa, to można być pewnym, że Szarańcza zastygnie z oczętami wlepionymi w kolorowe "szynowce", i co z tego, że z daleka i niedokładnie, skoro można chociaż przez chwilkę na nie popatrzeć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz