Świąteczny dzień wolny...
Czasem jest tak, że nic się nie chce, że zabieganie dnia codziennego sprawia, że zmęczenie przejmuje nad nami kontrolę. Ja mam ostatnio "zrywy" zarówno fizyczne jak i psychiczne, przez jakiś czas nie chodzę na ćwiczenia (ostatnia przerwa to dwa tygodnie) a później "rzucam" się na gimnastykę i mogłabym chodzić codziennie, tak samo czytam i piszę a przerwy oznaczają po prostu nadmiar zajęć i zwyżkową tendencję zmęczenia. Ale czasami też jest tak, że wpada nam dodatkowy dzień wolny, jest słoneczny (niesamowite tego lata!!!), mam siłę i ochotę na wyprawy, więc spędzam dzień na łonie natury z rodzinką i ładuję akumulatory na kolejne zwariowane dni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz