Raki...
Miałam pisać o niedzielnym wypadzie nad morze... na razie jednak opisu nie będzie, gdyż cała rodzinka leczy zaczerwienienia. Pomimo kremu z filtrem 50(!) nie dało się uniknąć przypieczenia. Chwilowo zmieniliśmy się w rodzinę raczków i usilnie nawilżamy nasze nadmiernie upieczone ciała, co by nie bolało i brzydko nie złaziło... relacja z nadmorskiej wyprawy wkrótce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz