Mieszu, mieszu...
Dzisiaj "leniwie" dzień upłynął na załatwianiu różnych ważnych spraw (łącznie z wizytą Starszaka u lekarza) a potem przyszedł czas na szybki obiad... W kuchni miałam wspaniałego pomocnika, który dzielnie mieszał wszelkie składniki na placki ziemniaczane, z tytułowym powiedzonku pod nosem. Obiad wyszedł genialnie i tak samo smakował :) A zresztą sami zobaczcie...
A to już radość z poczynionych maminymi rękoma placuszków, Mały pomocnik i jego Starszy brat zjedli wszystko i prosili o dokładkę, nie zdążyłam ich uwiecznić... zniknęły.
To już wiem, co jutro zrobię na obiad :-), narobiliście mi smaka.
OdpowiedzUsuńKorzystamy póki jeszcze dostępne "stare" ziemniaki...smacznego :-)
OdpowiedzUsuń