To już na pewno jesień...
Ja w pracy, Młodszak pod troskliwą opieką babci G. (rekonwalescent życzy sobie być wszędzie noszonym, dziwną nogą nie zamierza stąpać i choć boli go już tylko odrobinkę zamierza wykorzystywać swoją chwilową niedołężność do granic możliwości), Małż ze Starszakiem w lesie. I choć może zbieranie grzybów nie jest tym zajęciem, któremu poświęcają się wybitnie, to jednak wspólne spędzanie czasu jest tym co bardzo lubią. Ja tam nie byłam, więc patrzę razem z wami na te obrazki i zazdroszczę im troszkę, że "wyrwali" się z "blokowiska" na chwilę by pobyć w innej rzeczywistości.
Zdjęcia autorstwa Małżowego, teksty "pochylone" autorstwa Młodszego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz