Ośka przywiozła deszcz!!! No nie, żebym tak na co dzień za nim szczególnie przepadała ale po trzech tygodniach cudownego upału (z dwiema małymi przerwami na kapuśniaczek i burzę, które jednak nie zmieniły temperatury) nawet dla mnie, która uwielbia nadmiar słońca to wspaniałe poczuć tę wilgoć i szczególny zapach w powietrzu :) No cóż, z O. nie specjalnie się teraz na zwiedzamy, ale tutaj dość szybko pogoda się zmienia, więc liczę, że upały po prostu chciały dać nam chwilkę wytchnienia i wrócą tak samo szybko jak zniknęły dzisiejszego poranka.
W osobie O. Starszak odnalazł wspaniałego kompana do zabawy, Dzidziuch i my z Małżem wspaniałą opiekunkę, więc pierwsze dni jej pobytu tutaj można zaliczyć do intensywnych i radosnych...wczorajszy dzień upłynął na kąpaniu, tańczeniu i radosnemu oczekiwaniu....
A teraz już wiemy, że pomimo wspaniałego dopingu, angażującego mieszkańców i nas również (oczywiście)"nasza" drużyna przegrała mecz o Mistrzostwo Świata :( No i co...drugie miejsce to nie puchar, to tylko, a może aż srebrny medal, gorycz porażki zaangażowanych sportowców i ich kibiców, jakoś tak smutno mi z tego powodu no i niebo nad Holandią dziś płacze...
Wczoraj w nocy feria barw na niebie, huk fajerwerkowych wystrzałów i jakaś taka przejmująca cisza w powietrzu...smutni, pomarańczowi ludzie...zniknęła radość...ale tylko na chwilę bo Holendrzy to jednak pogodny naród i teraz będą po prostu się cieszyć tym co piłkarze osiągnęli...bo drugie miejsce to przecież też sukces (niechże tylko pomyślą o tym polscy zawodnicy i kibice) czym by dla naszego narodu było Wice mistrzostwo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz