poniedziałek, 19 listopada 2012

Czytelnik...

Młodszak podpatruje mnie, Małża i Starszaka. My czytamy namiętnie. Poważne, nie poważne, śmieszne, wesołe, smutne, mądre, i inteligentne inaczej, książek w domu jest dużo, w salonie, w sypialni, w pokoju dziecięcym... Jak się okazuje za MAŁO :) bo Starszak regularnie, co tydzień, przynosi w plecaku książki ze szkolnej biblioteki i czyta zaraz po odrobieniu zadań domowych (klasowi koledzy i koleżanki uczą się liter on mierzy się z pierwszą częścią Harrego Pottera !!!). W takim domu nie można nie czytać.  Więc Młodsze Dziecię czyta. I nic z tego, że nie zna liter, i nic z tego, że czytanie ogranicza się do oglądania obrazków nie jednokrotnie w odwrotnej kolejności, od prawa do lewa a nawet "do góry nogami", grunt, że czyta...  po swojemu, indywidualnie, z rozszerzoną wersją własnej wyobraźni, na głos, dla siebie i swoich zabawek, w każdej sytuacji, w każdej pozycji... a ja mam tylko nadzieję, że z wiekiem mu to nie przejdzie :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz