Anioły, w takiej formie jak widać poniżej, trafiły do każdego członka rodziny, z którym zasiadaliśmy przy wigilijnym stole. Były niespodzianką i sprawiły wiele radości zarówno obdarowanym jak i obdarowującym. A ten u góry, w tych niebieskościach, wisi na mojej choince. Liczę,że przyniesie do mojego domu szczęście bo został zrobiony z miłością :)
czwartek, 29 grudnia 2011
Fabryka Aniołów...
Anioły, w takiej formie jak widać poniżej, trafiły do każdego członka rodziny, z którym zasiadaliśmy przy wigilijnym stole. Były niespodzianką i sprawiły wiele radości zarówno obdarowanym jak i obdarowującym. A ten u góry, w tych niebieskościach, wisi na mojej choince. Liczę,że przyniesie do mojego domu szczęście bo został zrobiony z miłością :)
środa, 28 grudnia 2011
Pasterzem być, czyli Jasełka u Starszaka...
wtorek, 27 grudnia 2011
Pierniczenie ze Starszakiem i pomikołajkowy Młodszak...
Młodszak natomiast, pozbawiony przeze mnie, celowo zresztą, uczestnictwa w "pierniczeniu" został wystrojony (zarządzenie "odgórne" aby dzieci były ubrane na tzw. galowo) co w moim mniemaniu udało się nad wyraz dobrze (miałam opory, bo nie przepadam za tym aby Dziecięcia swoje "wciskać" w tego typu ubranka na jakie kol wiek uroczystości przedszkolne, więc starałam się połączyć swoją wizję "kontrolowanego" luzu z wolą pań przedszkolanek) i radośnie po maszerował do przedszkola na swoje pierwsze spotkanie z Mikołajem. Wrócił radosny, przejęty z wielką torbą w swoich małych dłoniach, z chęcią dzielenia (dwa samochody, zabawki podzielił między siebie i brata, co rozczuliło mnie niesamowicie), chwalenia i zabawy. I choć nie wykazywał większych chęci do uwieczniania swojego osobistego wizerunku na kolanach u Mikołaja (wiem z relacji opiekunek), nie wykazywał też strachu czy lęku. Po prostu nie miał ochoty na zdjęcia, w przeciwieństwie do czasu "domowego" gdzie pozował jak zawodowy model.Rozczulała mnie jego zawziętość i wytrwałość podczas rozwiązywania cukierków z papierków... i zmęczenie, które dosłownie "powaliło" go na łopatki do łóżeczka. Usnął w ciągu kilku dziesięciu sekund (!) a pozycja była tak słodka, że nie mogłam się powstrzymać od uwiecznienia :)
poniedziałek, 19 grudnia 2011
Ozdoby spożywcze i nie tylko...
Wianuszek z czerwienią i mniejsze choinki są już spakowane i czekają na przeprowadzkę. Jakoś tak mi fajnie ze świadomością, że dzięki moim "dziełom" pewne dzieciaczki dostaną nowe zabawki. Świąteczna atmosfera zaczyna wypełniać mnie po brzegi, a jeszcze wczoraj, spędzając przed południe w pracy myślałam, że nie jest to możliwe. Przede mną jeszcze kilka niewielkich wyzwań ale jakoś sobie z nimi poradzę. Młodszak jutro po raz pierwszy spotka się z przedszkolnym Mikołajem, Starszak pomoże zaganianej matce w pieczeniu korzennych ciasteczek, upominki dla wszystkich zostały dziś ostatecznie zapakowane i w gotowości oczekują momentu "do rozdania", półprodukty na moje potrawy spokojnie stoją już na półkach w kuchni (zadania rozdzielone na wszystkich członków rodziny już w połowie listopada, coby nie wszystko spadło na jedne barki), porządki ukończone na poziomie zadowalającym, pozostaje jedynie cieszyć się ze wspólnie spędzanego z Szarańczą czasu i przedstawiać tutaj codzienność w stopniu satysfakcjonującym siebie samą i Podczytywaczy. Mam nadzieję, że z tym sobie poradzę :)