środa, 28 grudnia 2011

Pasterzem być, czyli Jasełka u Starszaka...

Nadszedł czas kolędowania, czas Jasełek wszelakich, wylądowałam więc w przedszkolu Starszaka uzbrojona w aparat, po stronie widowni, w roli obserwatora. A u mojego dziecka była szopka, Józef, Maria, dzieciątko w żłobie, królowie, aniołowie i pastuszkowie z radosną nowiną. Starszak stał się na tych kilka chwil pastuszkiem najbardziej pastuszkowym z tych, których kiedy kolwiek w swym życiu widziałam. Śpiewał, kolędował, głosił radosną nowinę a ja "dumna i blada" nie ogarniałam jego scenicznego wizerunku, no ale kto powiedział,że pastuszek nie wygląda właśnie tak. A po tem było wspólne kolędowanie (i co z tego, że umiejętności muzyczne nie należą u mnie do tych najlepiej wykształconych, śpiewałam i ja, bo przecież nie co dzień nadarza się taka okazja), życzenia i opłatek... ostatni raz Starszaka w przedszokolu, jak ten czas leci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz