czwartek, 29 grudnia 2011

Fabryka Aniołów...

Najpierw był nieśmiały pomysł, później niezawodna M. z wyszperaną na allegro formą, szybka przebieżka po markecie budowlanym i metodą "prób i błędów" zaczęło powstawać COŚ. I chociaż kilka (!) pierwszych prób było "do bani" (a bo to zaprawa gipsowa za rzadka, bądź za gęsta, a to za szybko wyciągane figurki z formy pękały, kruszyły się tudzież w wyniku niedokładnego rozprowadzenia masy okazywały się pozbawione nosów, oczu, bądź przewidzianych dla siebie akcesoriów) to nie poddałam się, określiłam odpowiednią konsystencję gipsu, odpowiedni czas schnięcia i najmniej usterkowy sposób wyciągania z formy a mój dom stał się prawdziwą "Fabryką Aniołów". Później kilka dni schnięcia (nie wymagały tak długo czasu, ale tak jakoś się przeciągnęło to figurkowe odpoczywanie, w wirze świątecznych przygotowań) i brokatowe pisaki w rękach Starszego Chłopca. A efekt... powalający.
Anioły, w takiej formie jak widać poniżej, trafiły do każdego członka rodziny, z którym zasiadaliśmy przy wigilijnym stole. Były niespodzianką i sprawiły wiele radości zarówno obdarowanym jak i obdarowującym. A ten u góry, w tych niebieskościach, wisi na mojej choince. Liczę,że przyniesie do mojego domu szczęście bo został zrobiony z miłością :)


2 komentarze:

  1. swietny pomysl i wykonanie , po tylu probach stalas sie pewnie ekspertka, jesli za rok natchnie mnie podobnie ,a poki co bardzo mi sie podoba , to zglosze sie do Ciebie bo fachowe wskazowki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Starałam się:) Teraz "przeczesuję" internet w poszukiwaniu podobnej formy z motywami wielkanocnymi (króliczki, kurczaczki, jajeczka)...dopiero się rozkręcam...i polecam się na przyszłość:)

    OdpowiedzUsuń