niedziela, 9 października 2011

Uciekający tydzień...

Pierwszy tydzień po powrocie do pracy upłynął mi szybciej niż mogłabym się spodziewać. Dni mijały nie ubłaganie i w tempie dotychczas mi nieznanym. Jednak, pomimo wszystko, już wiem, że wszystko jest do załatwienia, "przeskoczenia", ogarnięcia... wystarczy chcieć, mieć wsparcie w najbliższych (nie tylko rodzinie !!!) i dawać z siebie wszystko dla siebie i dla nich :) Ten ostatni czas był trochę "zakręcony", nie do końca wykorzystany w sposób w jaki bym chciała go wykorzystać ale postanowiłam "odpuścić" sobie co nie co i zrezygnowałam z perfekcjonizmu domowo-wychowawczo-matczynego. Dałam sobie czas i możliwość do nie wykonania domowych obowiązków w takim czasie i stopniu jak do tych czas, postawiłam na Chłopców. I co z tego, że zdarzyło nam się nocować poza domem (łóżka w moim domu rodzinnym pomieściły moich rodziców, mnie i moją kochaną Szarańczę, więc nie było sensu przemieszczania się do własnego lokum po godzinie 21, kiedy Dzieciaczki mocno już spały) co z tego, że powrót Starszaka z przedszkola odbył się nie ze mną jako opiekunem, co z tego, że wróciłam do domu kiedy Dziecięcia spały już słodko w swoich łóżeczkach kiedy wszystko co robię robię z myślą o Nich. Zawsze sprawdzam czy są pod dobrą opieką, czy nic złego im się nie dzieje a Ci którym Ich powierzam są dla mnie ważni i niezwykle odpowiedzialni, żebym mogła spokojnie chodzić do pracy. A wtedy kiedy jestem w domu odkładam na bok obowiązki ("zlecam" je maszynom, które mogą mnie wyręczyć) i spędzam czas z Nimi. Całkowicie jestem dla Nich. Bawię się, czytam, układam, rozkładam, zmieniam, zamieniam, przekładam, zakładam, gonię, uciekam, łaskoczę...
No i jeszcze uczę patriotyzmu, zabieram na wybory, pozwalam wrzucić karty do urn, tłumaczę, opowiadam, odpowiadam, wyjaśniam... bo to wszystko to przyszłość, obowiązek i przywilej. Nie wiem jak Wy ale dla mnie sam fakt, że mogę zagłosować to wielka nobilitacja i okazja, żeby wierzyć w dobre zmiany dla tego chodzę na wybory i robię to z Dziećmi. Wracając "wrzuciliśmy" się na pobliski plac zabaw i osiedlową siłownię "pod chmurką" by wykorzystać słoneczko po wczorajszych ulewach. A co będzie jutro? Zacznie się kolejny tydzień pracującej mamy :)

2 komentarze:

  1. fajne takie place zabaw i dobrze ze powstaje ich coraz wiecej, a z takim podejsciem chlopakom mamy z pewnością nie "ubedzie" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze wszystkich sił staram się aby tak było :)

    OdpowiedzUsuń