poniedziałek, 27 lutego 2012

Poczułam wiosnę...

Wpadam tylko na chwilkę z dobrymi wieściami. Tata już w domu! Po operacji, "poskręcany" śrubami, mobilny jedynie przy użyciu kul... dzielny, odważny, pogodny. Nastrajam się przez to pozytywnie i chociaż żyję w ciągłym biegu, jakoś tak łatwiej gdy za oknem świeci słońce. Miałam zamiar już wcześniej napisać kilka słów i wkleić parę zdjęć ale niestety od czasu feralnego wypadu na lodowisko nie poczyniłam żadnej fotki bowiem "utopiłam" swój własny, ukochany aparat w soku pomarańczowym, w ilości około 0,5 litra i miałam z nim nie lada kłopot acz kolwiek udało mi się go reanimować przy pomocy nawilżanych chusteczek zazwyczaj stosowanych do niemowlęcych pup. A teraz mam nadzieję, że takich pogodnych dni będzie coraz więcej, bo jak widać na załączonym zdjęciu Najmłodszy też nie może się doczekać wiosny:) a ja będę mogła porobić trochę nowych, aktualnych zdjęć moim pociechom.
No i jeszcze na koniec wiadomość dla Cioci M.-nie obcinamy czekamy na wiosenną sesję zdjęciową:) Tak Młodszak wygląda "z drugiej" strony :p Chociaż aż mnie korci żeby złapać za nożyczki i ciach, ciach te dziecięce loczki...hihihi

4 komentarze:

  1. jak obetniesz to bedziesz pewnie troszke zalowac. Dobrze,ze tata juz w domu. Pozdrawiam slonecznie bo i u nas swieci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję za każdym razem jak to robię (bo nie byłby to pierwszy raz) :)

      Usuń