czwartek, 14 stycznia 2016

Przedstawiam Wam COCO...

20 lipca 2015 roku nasz rodzinny dom zatrząsł się w posadach...pojawiła się w  nim kolejna istota do kochania. Mała, puchata kulka, na czterech krótkich łapkach, z włoskami w trzech różnych kolorach (czarnym, białym, brązowo-beżowym), z przepięknie, migdałowymi oczętami. W naszym domu pojawiła się maleńka suczka rasy Shih tzu...i cały świat wywrócił się do góry nogami :) I dom ponownie wypełnił się miłością, radością, śmiechem, zabawą i szczęściem...i chociaż na codzień tego tu nie brakuje, to jednak ta mała kudłata istotka uświadomiła nam wszystkim jak mało nam do szczęścia potrzeba. A teraz, z dnia na dzień, obserwujemy jak rośnie, jak się zmienia, zbieramy nowe doświadczenia i doświadczmy przygód...życie stało się pełniejsze i jakoś tak prosto szczęśliwsze. A to wszystko za sprawą naszej kochanej Coco :)




...i choć od tych zdjęć minęło pięć miesięcy, a kulka zaokrągliła się w niektórych miejscach dosyć znacznie, zwiększyła masę o całe dwa i pół kilo, to dalej jest maleńka i pocieszna...i na dodatek bardzo przyjacielska, ale fotorelacja z przyjacielskich dokonań następnym razem :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz