czwartek, 23 czerwca 2011

Zielony wehikuł...

Pogoda nas nie rozpieszcza, "prześladują" nas deszcz, wiatr i przelotne burze ale to nic, codziennie znajdujemy choć małą chwilę na rower. Starszak, przy okazji swoich szóstych urodzin, został obdarowany przez Dziadków S. nowym, przecudnej urody zielonym rowerem i choć do tych czas nie miał okazji jeździć "po dorosłemu", czyli bez dodatkowych bocznych kółek (w które był wyposażony poprzedni rowerek, który został teraz "w spadku" odziedziczony przez Dzidziucha) i pewnie nadal przez jakiś (mam nadzieję niedługi) czas będziemy się nimi posiłkować, korzystamy ze wspaniałych ścieżek rowerowych i edukujemy się fizycznie (On na rowerze, ja obok niego w wersji spacerowo-biegowej). I chociaż wiem, że wielu Jego rówieśników śmiga już śmiało na swoich dwukołowcach, mój do tych czas nie wyrażał ani chęci ,ani większego zainteresowania pojazdami tego typu, więc ma sporo do nadrobienia, ale widząc jaki zapał w nim drzemie obecnie myślę, że wracając z wakacji będziemy już na zupełnie innym poziomie jeżdżenia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz