sobota, 4 czerwca 2011

Przesunięty Dzień Dziecka...

Przymierzając się do napisanie tego posta (pogoda ostatnich dni skutecznie mnie zniechęciła do pisania, jednakże zdałam sobie sprawę z tego jak dużo się dzieje dookoła mnie i mojej dzieciarni i jak szybko umykają mi ważne chwile, więc zmobilizowałam się ogromnie i postanowiłam dzisiaj choć na chwilę przysiąść przy klawiaturze) miałam ochotę zatytułować go "opóźniony dzień dziecka" ale w tym przypadku nie ma mowy o żadnych opóźnieniach ze względu na miejsce odbywania się atrakcji. Mój własny, osobisty starszy brat, zwany dalej wujkiem P. zabrał mojego Starszaka i swoją energiczną córeczkę E. na tor kartingowy... Dzięki temu, że w owym przybytku posiadają pojazd dwuosobowy jest możliwe odbywanie jazd z małoletnimi. Więc były wszystkie potrzebne rytuały, ochronne "kominiarki" w wybranych przez młodych kolorach, pozy niemalże z filmów o sztukach walki, wielkie emocje, prędkość, ryk silników i oczywiście podium... wspaniały dzień dla mojego wspaniałego chłopca.

1 komentarz: