sobota, 16 marca 2013

Nie wiem o co mi chodzi ale chodzi mi o to bardzo mocno :)

Chciałabym mieć więcej! I niby mam dużo a ciągle mi mało. Mam wspaniałego mężczyznę przy swoim boku, dwóch zdrowych, ślicznych, mądrych synów, mam mieszkanie (na kredyt... a co?! kredyt też mam :)), pracę i względny spokój a jednak ciągle czegoś mi brak. Brak mi spokoju całkowitego, brak mi pewności jutra, brak stabilności, pewności szczęścia, brak możliwości, potrzeba trudnych wyborów, mus codziennego boksowania się z rzeczywistością, nierzeczywisty lęk o bliskich i rzeczywista złość na dalszych. Mam świadomość, że doświadczenia są "po coś" uczą, zmuszają, kierują... jednakże mam ostatnio odczucie, że doświadczana jestem zbyt mocno, za bardzo, zbyt dosłownie... Staję przed nowymi wyzwaniami, takimi które potrafią złamać albo przynajmniej przygnieść... i wiem, że mam przy sobie ludzi, którzy pomogą mi się podnieść, podadzą rękę, podtrzymają na duchu. Mam dużo a jednak nadal chcę dużo. I jak tu pogodzić ten dualizm? Jak mieć i chcieć jednocześnie, doceniając byt i posiadane? Jak chcieć i brać nie mając możliwości dosięgnięcia? Nikt nie mówił, że życie będzie łatwe ale nikt nie mówił również, że będzie aż tak trudne... Natłok myśli galopuje po mojej głowie, jedne wbiegają pociągając za sobą inne, kolejne wręcz przeciwnie przyklejają się do ścian i trzymają tym mocniej im bardziej chcę je wygonić. Całkowity misz-masz. Stres "zajadam" po cichu, ukrywając przed samą sobą biegające za mną kalorie i wpadam w kołowrotek wyrzutów sumienia (bo przecież przed latem chciałabym zmieścić się w węższe spodnie) i dobrze mi i nie dobrze jednocześnie... też tak czasem macie, że cokolwiek byście nie zrobiły, nie przynosi wam to zadowolenia. I niezależnie w którym kierunku zmierzacie ciągle nie jest on prawidłowy. Idę, zawracam, krążę, szukam... miotam się niemiłosiernie. Ach... nie wiem dokąd to wszystko zmierza. Tak bardzo bym chciała mieć, być, móc... przy całej wdzięczności za to co mam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz