niedziela, 4 sierpnia 2013

The Tall Ships Races 2013

Mam to szczęście, że mieszkam w pięknym mieście... mieście, które przez wielu jest niestety mylnie, mocno łączone z morzem (choć do morza brakuje nam jakieś 100 km), czasami nawet na ulicach znajdą się jacyś zagubieni turyści, którzy tramwajem chcą trafić wprost na piaszczystą plażę (autentyczne!). Miasto owo jest jednak jak najbardziej związane z wodą, morskimi wyprawami i opowieściami, z rzekami, jeziorami i innymi akwenami, jest w nim nabrzeże, port, stocznia (a raczej wspomnienie po jej świetności), wielu marynarzy, odpowiednia szkoła z mianem Akademii i na prawdę mocne "zaplecze" marynistyczne (nawet mój własny, osobisty Starszak należy do szkolnego koła morskiego i dzielnie uczestniczy w nauce o wodnym żywiole). Miasto zyskało sławę na świecie, ściąga do siebie wilków morskich z najdalszych zakątków świata a my jako mieszkańcy po raz kolejny możemy uczestniczyć w nadmorskiej fieście, która z morza przenosi się do centrum metropolii. Finał międzynarodowych regat jest okazją do zwiedzania, oglądania, świętowania... głośnego, kolorowego, wystrzałowego. Chociaż tym razem nie mam zdjęć z nocnych fajerwerków nie narzekam, bo za tydzień w moim cudownym mieście kolejny finał, tym razem zawodów pirotechnicznych... to dopiero będzie korowód kolorowych wybuchów.  

A to kilka obrazków na pamiątkę :)















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz