czwartek, 24 czerwca 2010
Kamienne żółwie, oczka wodne i "rybki"...
Kolejny dzień spędzony na słodkim "nic nie robieniu". Spacery z chłopakami, poznawanie okolicy...świetna sprawa. Pogoda wspaniała (jak ktoś lubi upały - a ja do takich należę) jak się utrzyma to może jutro pochlapiemy się w basenie :) Ku uciesze Starszaka odkryliśmy kolejne wspaniałe place zabaw, więc młody narazie nie wspomina o przedszkolu i tęsknocie za kolegami, oby jak najdłużej. Jestem dzielna, dzisiaj w parczku rozmawiałam z holenderką (po angielsku oczywiście) i nawet nie było tak źle. Mam w sobie taką blokadę, że jak się czuję nie pewnie w jakieś kwestii to wogóle się jej nie podejmuję, więc zamiast próbować i mówić chociażby "Kali chcieć, Kali mieć..." to się nie odzywam:( A podobno trzeba po prostu próbować, zobaczymy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz