środa, 8 sierpnia 2012

Lipiec się skończył... nie wiem kiedy.

Jestem, żyję tylko nie wiedziałam, że czas potrafi tak szybko przemijać. Chciałam pisać, miałam o czym ale w lipcu nie udało mi się znaleźć choć jednej dłuższej chwili na wpis. Dzisiaj też tylko na chwilkę dla przypomnienia, że istnieję z nadzieją, że wkrótce powrócę do regularności. Z najważniejszych wieści: Mam "chwilowo" Małża całkiem domowo, przyzwyczaiłam się ponownie do jego całodobowej obecności, w końcu mogłam zrobić coś dla siebie i nie martwić się o opiekę nad Szarańczą, znalazłam czas na fryzjera i półtoragodzinne ćwiczenia w profesjonalnym miejscu (3 razy w tygodniu !!!), mieliśmy czas na spotkania towarzyskie i rodzinne, zabieraliśmy Nieletnich na różne ciekawe wakacyjne wydarzenia w mieście odwiedziłam moją przyjaciółkę, która powitała na świecie nowego członka rodziny (jak cudownie pachną niemowlęta, ach !!!), a przy tym wszystkim cały czas pracowałam zawodowo (urlop dopiero na początku września) i przeprowadzałam wraz z Małżem domową rewolucję, czyli największy chyba remont jaki do tej pory przeprowadzaliśmy. Chłopcy zyskali swój własny pokój (mieszkali w nim już wcześniej) idealnie dopasowany do indywidualnych potrzeb obu osobników (mam nadzieję wkrótce to tutaj zaprezentować), co wiązało się z przesuwaniem ścian, drzwi, tapetowaniem, gładzeniem, "wyrywaniem" parapetów spod okien, montowaniem nowych konstrukcji i mebli... stąd brak mojej aktywności tutaj. Wybaczcie :) Teraz próbuję przywrócić mojej domowej przestrzeni poprzedni wygląd (co oznacza w wolnym tłumaczeniu gruntowne porządki we wszystkich pomieszczeniach, bo pomimo usilnych zabezpieczeń, kurz i pył powstający przy wyburzaniu ściany dostał się we wszystkie możliwe zakamarki), szykuję przyjęcie urodzinowe dla mojej młodszej latorośli, zamawiam książki szkolne dla Starszaka, biegam do pracy i na gimnastykę. Czas mam intensywny ale powoli się odnajduję i wracam na dawne tory, które oznaczają częstsze bywanie tutaj, za czym szczerze mówiąc bardzo się stęskniłam. I mam nadzieję, że już nie będę musiała :)       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz