piątek, 13 sierpnia 2010

Mój Loczek i jego "marakez"...

" - Mamusiu, mamusiu, musisz mi zrobić marakeza!!! - oznajmił wczorajszego wieczora mój uroczy Starszak,- Co Kochanie mam Ci zrobić? - - No takiego marakeza na głowie, jak tutaj chłopcy noszą! - - Aaa! Irokeza... - - No właśnie mama, przecież cały czas Ci o tym mówię - "Uff, w końcu się dogadaliśmy...A dzisiaj w południe, korzystając z przedobiedniej drzemki Dzidziucha, w ruch poszła maszynka do włosów (na szczęście ciocia taką miała tu na miejscu i nam udostępniła), nożyczki, grzebienie i inne takie tam i przystąpiliśmy do pracy. Niestety nie mam fotki "przed" bo tak się wczułam, że jakoś o tym zapomniałam ale szybko nadrobiłam i o to Starszak w wersji "nie mam już loczków z jednej strony"...



Nad spodziewanie dobrze szła nam ta "zabawa" we fryzjera, jestem do tej pory w naprawdę w wielkim szoku, gdyż mój starszy synek jest (jak to najdelikatniej powiedzieć) przewrażliwiony na punkcie swojego głowowego (jest takie słowo? - nie wiem, ale bardzo mi tutaj pasuje) owłosienia co nie raz przeradza się wręcz w histerię (np. pierwsze moczenie głowy na basenie lub prysznic i już otwór gębowy Starszaka włącza funkcję "syrena strażacka") a dzisiaj dzielnie, bez marudzenia...no po prostu super...


Kolejne etapy przynosiły delikatny zarys ostatecznego pomysłu i tak naprawdę na tej małej główce nie wiele było widać zmian, natomiast na podłodze...no cóż, tam różnica była ogromna i przywodziła mi na myśl te wszystkie biegające niegdyś żyjątka, które na co dzień widujemy na poboczu autostrady :) (ja wiem, że to obrzydliwe ale ja mam specyficzne poczucia humoru...po Małżu, oczywiście...)


No i oczywiście efekt końcowy...Starszak fryzurą zachwycony...po szybkim prysznicu ("już nie będę nigdy więcej obcinać włosów, bo wtedy trzeba brać prysznic, buu... - mały szał obowiązkowy) ochłonął, zastosował "dorosły"żel (ten zabieg skutecznie "osuszył dziecięce łzy"), obejrzał bajkę (w nagrodę) i poszedł spać przed powrotem taty z pracy :) Chce mu zrobić niespodziankę, więc jak się obudzi to pójdę do jego pokoju i wprowadzę potrzebne poprawki, żeby mógł się Rodzicielowi zaprezentować w "pełnej krasie"...:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz