poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Leniwa niedziela i niegrzeczny Aluś...

Dzisiaj będzie szybko bo nastąpił u mnie mały brak czasu, przyjeżdża bowiem już dziś w nocy do Pisklaków babcia G., czyli moja kochana teściowa, więc nastało "wielkie sprzątanie" . Nie żebym miała jakieś problemy w tym kierunku, ale wiadomo, gość w dom porządki w kątach...:) Ale teraz mam małą przerwę i wykorzystuję ją na pisanie, a po pisaniu...wracam do porządków...
Weekend przeżyliśmy domowo, rodzinnie i całkowicie leniwie. Mój kochany Małż, prosił mnie bowiem o "małą przerwę" w naszych wojażach...no tak my tu sobie wczasujemy a on co dzień rano biegnie do pracy a kiedy następują upragnione dni wolne, nie może sobie nawet odespać, gdyż jesteśmy ciągle "w drodze". Nastąpiła więc krótka przerwa zwiedzaniowa, dla zdrowia psychicznego mojego Małża, coby miał jeszcze siły i ochotę wybrać się gdzieś z nami w niedalekiej przyszłości :)
Dzidziuch wkrótce przekroczy magiczną granicę pierwszego roku życia i chyba już się poczuł bardzo dorosły bo coraz częściej głośno manifestuje swoje humorki, niezadowolenie czy też potrzebę przynależności do Starszaka, szczególnie wtedy kiedy tamten spokojnie bawi się swoją tzw "kolekcją", czyli zbiorem ulubionych samochodzików, do których na razie stara się nie dopuszczać młodszego brata. Zazwyczaj chłopcy bawią się "w miarę" zgodnie gdyż póki co mają odmienne zainteresowania i potrafią bezkonfliktowo przebywać na jednej płaszczyźnie i zajmować się swoimi zabawkami. Ostatnio jednak Dzidziuch, który nadal przemieszcza się w poziomie ale za to dokonuje tego w zastraszającym tempie, zaczął zauważać kolorowe samochodziki Starszaka i jak tylko tamten zaczyna się nimi bawić, podpełza do niego radośnie przeszkadzając mu niesamowicie w jego "rajdowych" zabawach. Staramy się nie interweniować w takich sytuacjach i z radością obserwujemy jak chłopcy radzą sobie w tych pierwszych braterskich potyczkach...I cóż tu dużo ukrywać...póki co Dzidziuch górą!!! Starszak dzielnie się opędza od malucha, zwracając cały czas uwagę na to żeby nie zrobić mu krzywdy (na razie powstrzymuje się od użycia pięści i siły fizycznej ogólnie rzecz biorąc, ale przy temperamencie Dzidziucha to raczej sytuacja nie unikniona, chociaż wolałabym jak najdłużej odwlec ten moment w czasie ze względu na ogólną niechęć do stosowania jakich kolwiek form przemocy), natomiast Dzidziuch z coraz wiekszym zaangażowaniem trenuje swoje kończyny w kierunku zdobycia "skarbów" starszego brata.
Starszak pracuje ostatnio również bardzo kreatywnie nad różnymi "przezwiskami" i pseudonimami dla bohaterów swoich dziecięcych zabaw no i młodszy tez został w tę zabawę nieświadomie wciągnięty...i tak podczas, gdy intensywnie niszczył misternie ustawione przez Starszaka kolejki z kolorowych samochodzików, został przez niego nazwany "niedobrym Alusiem" (nie wiem skąd mu to przyszło do głowy, czy usłyszał to w jakiejś bajce, a może zadziałała fantazja, bowiem część wspólną do imienia małej Szarańczy stanowi jedynie pierwsza litera owego imienia) ale tak nam to określenie przypadło do gustu, że teraz jak Dzidziuch robi coś czego mu nie wolno kiwamy na niego palcem, robimy groźną minę i wołamy "niegrzeczny Aluś, niegrzeczny"...wywołując jedynie...ogromny uśmiech na buźce małego winowajcy lub zamiennie, minkę niewiniątka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz