piątek, 4 lutego 2011

Bajki o zwierzętach...

Czytam...
Lubię czytać...
Wybieram książki "ciężkie", nie koniecznie popularne czy modne, wielowątkowe, mocno psychologiczne, z nie domówieniami, gdzie nie jest łatwo ocenić postacie, gdzie życie nie jest "biało-czarne", takie powieści trudne w odłożeniu na półkę, wczuwam się w ich atmosferę "całą sobą" i nie potrafię ani na chwilę rozstać się z bohaterami, z ich życiem i historiami dlatego najczęściej czytam nocą, tak abym mogła się skupić i całkowicie poświęcić się lekturze... dzisiejszej nocy okazało się, że "chorobowa bezsenność" zaraz po wyzdrowieniu zaprowadzi mnie do księgarni... skończył mi się materiał, muszę kupić nowy egzemplarz.
Lubię nowe książki, ich zapach, szelest nie otwieranych wcześniej stron, zetknięcie się opuszków palców z niedotykaną kartką... ach, już się cieszę na wizytę w "książkowym sklepiku". Chwilowo potrzebę czytania zastępuję sobie gazetkami...
Odkąd pamiętam w moim domu były książki, czytałam od zawsze i teraz już wiem, że na zawsze i tę miłość staram się przekazać moim dzieciom, czytam im chętnie i często... od kiedy? Od pierwszych chwil kiedy chłopcy pojawili się w moim życiu. Najpierw czytałam do "brzucha", potem do "kołyski", teraz czytamy razem. Zdarza się też, że Starszak "czyta" Dzidziuchowi albo i na odwrót (a to już naprawdę wygląda komicznie). Książki są ważne dla całej naszej rodziny. Dziś czytaliśmy "Bajki o zwierzętach", prezent od O. i jej cudownej córeczki M. Opowiadania są krótkie, mądre i cudownie kolorowe poprzez swoje ilustracje, a księga (ogromna i cudna) sprawia wrażenie wytrzymałej i mam nadzieję, że taką będzie bo musi się zmierzyć z temperamentem mojego kochanego Gada.

Najbardziej podobają mu się wątki wilczo-psie przy czym intensywnie naśladuje odgłosy szczekania. Uwielbiam jak to robi. Jego "hał-hał" okraszone jest intensywną mimiką. Po prostu boskie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz