niedziela, 20 lutego 2011

Spaghetti...

Makaron, sos i mięsko... to co moja Szarańcza lubi najbardziej. Wczoraj na obiad było "wyproszone" już w tygodniu domowe spaghetti i przy jego okazji dopadły mnie wspomnienia. Pochyliłam się nad przeszłością i doszłam do wniosku, że życia zatoczyło koło... :) Na tym zdjęciu Starszak ma 2 latka, Dzidziuch właśnie skończył 1,5 roku... Widzę tyle podobieństw i tyle różnic (główna to ilość owłosienia na głowie :)) a jednocześnie tę samą radość z pochłaniania smacznego posiłku...



Miłej niedzieli... smacznej... u nas taka będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz