piątek, 18 lutego 2011

Obowiązki...

Moje starsze dziecko jest chłopcem bardzo rozsądnym, zazwyczaj grzecznym, stroniącym od zabaw niebezpiecznych, wysokościowych czy jakkolwiek inaczej kierujących go na tereny w których nie czuje się pewnie... odkąd pamiętam zawsze był bardzo zachowawczy i ostrożny, potrafił się bawić sam, używa do tego swojej nad wyraz bujnej i rozwiniętej wyobraźni, nie sprawia mi jakichś szczególnych problemów wychowawczych,. nie żeby był "aniołkiem", ale naprawdę nie mogę się skarżyć (co innego Dzidziuch ale to temat na osobny wpis :)) ostatnio jednak zauważyłam zmiany w jego zachowaniu... Zdarzały się fochy, grymasy, zaciśnięte małe ustka na jakąkolwiek prośbę z mojej strony. Nie wiem z czego owo zachowanie wynikało, jednakże postanowiłam je zwalczyć zanim w pełni opanowałoby mojego Kochanego Starszaczka. Zastanawiałam się więc przez kilka dni jak tego dokonać, motywować do zachowań porządanych w taki sposób aby Młodzieniec nie mógł i nie chciał się buntować (jakiś skok rozwojowy czy co, a może teraz dzieciaki jakoś szybciej dojrzewają? Myślałam, że mam jeszcze dużo czasu na takie zachowania, a to już?). Przesiedziałam kilka wieczorów z nosem w odpowiedniej lekturze (nie na darmo jest się po pedagogice :P) i oczywiście wszechwiedzącym internecie i znalazłam! Postawiłam na pozytywne wzmocnienie (a co, znam nawet kilka mądrych, wychowawczych terminów), znalazłam odpowiednie "pomoce naukowe", zakupiłam, zapłaciłam i czekałam na przesyłkę...
W naszym domu pojawiła się...
...rewelacyjna, kolorowa, dwustronna tablica, do mocowania magnesów, z pełnym wachlarzem kolorowych akcesoriów. Na jednej stronie przepiękny podział na dni tygodnia, z miejscem na zadania, na drugiej tablica (suchościeralna, do pisania odpowiednim pisakiem), na której można przechowywać pozostałe, czasowo niepotrzebne magnesiki (niektóre "przemianowaliśmy" na swój użytek, więc komputerek z opisem "chętnie wyłączam" oznacza jednocześnie wyłączanie telewizji po oglądanej bajce, zostały nam jeszcze również do użytku "czyste" plakietki, na których możemy umieścić obowiązki jakie sami sobie wymyślimy a na jakie nikt przed nami nie wpadł)...

Razem z Synkiem wybraliśmy niezbyt trudne a jednocześnie porządane przeze mnie obowiązki i zaczęła się przemiana mojego dziecięcia.

Młody "szaleje", z chęci zdobycia odznaki (sam wybrał za jakie zadania jakie znaczki będzie dostawał) zadziwia mnie swoim "nowym-starym" zachowaniem. Potrafi przed wyjściem do przedszkola schować pościel z łóżka aby przyczepić na tablicy "piłkę nożną" (wcześniej robił to tyle że po powrocie z "placówki"). Wiedziałam, że mam mądrego i ambitnego (w odpowiednim do wieku stopniu) przedszkolaka ale jego zapał mnie poraził... wiem, że niedługo to przeminie, tablica się opatrzy i już nie będzie taką wielką atrakcją jak teraz ale zamierzam się cieszyć z tego co mam obecnie, i doceniać osiągnięcia Starszaka. On jest dumny z namacalnych oznak swoich osiągnięć, ja jestem dumna z mojego, znowu grzecznego i obowiązkowego Dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz