sobota, 16 kwietnia 2011

Spacer...

Skorzystaliśmy ze słońca i ruszyliśmy na mały spacerek (przy okazji zakupki spożywcze), niestety nie dało nam się dotrzeć ani do pobliskiego lasku ani na żaden z sąsiadujących z nami placów zabaw bowiem Starszak od godzin wcześnie porannych, a raczej jeszcze późno nocnych przeżywał problemy natury żołądkowej. Rozczulił mnie zupełnie kiedy w nocy "przytuptał" do mojej sypialni i wyszeptał : Źle się czuję, pomożesz mi? Jak mogłabym odmówić, i choć Młodszak jeszcze ma swoje łóżeczko w naszej małżeńskiej sypialni, moje Maluchy od urodzenia nauczone są samodzielnego spania i "nie wędrowania" do rodziców (na przytulachy jest czas zawsze przed uśnięciem lub tuż po przebudzeniu ale wyznaję zasadę, że ja też mam prawo do odpoczynku a nie umiem spać wtedy kiedy Maluchy tarzają się po moim sypialnianym azylu), więc taka nocna wędrówka musiała wynikać z czegoś "większego". To było chyba jakieś zatrucie pokarmowe, bo po "gwałtownym opróżnieniu żołądka", lekko strawnej diecie i przedobiedniej drzemce (pomimo tego, że "trafiły" mi się Chłopaki "śpioszki" to ten element dnia od jakiegoś roku stał się domeną wyłącznie Dzidziucha ale dzisiaj starszak chętnie do niego dołączył) zniknęło... na szczęście. Bo w trakcie naszej porannej wyprawy ze słońcem, nie strawności owe przyczyniły się do utraty humoru u mojego starszego dziecka i szybszego niż przypuszczałam powrotu do domu. Po drodze jednak udało się nam "kliknąć" kila fajnych fotek...

Nasze cienie - od najmniejszego do największego... tylko Małża brak :(Starszak i Dzidziuch za rękę... mój ulubiony widok kiedy idę za Nimi, Moje Szczęścia (to Starsze od wczoraj podwójnie bezzębne..."Wróżka Zębuszka" ma u nas ostatnimi czasy dużo pracy - od czerwca to już 4 mleczak padł).

2 komentarze:

  1. Słodkie są Twoje Chłopaki:)
    A wasze trio cieni super:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Delie
    Wiem... słodkie i tak zwyczajnie fajne te moje łobuzy...:) A cienie jakieś takie nie cienkie ale winą za to obarczam ubiór puchaty co nie co :)

    OdpowiedzUsuń