poniedziałek, 21 marca 2011

Rodzinny weekend... na setny post :)

W czerwcu minie rok odkąd zaczęłam prowadzić tego bloga i szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że tak bardzo "wsiąknę" w to blogowe towarzystwo, że stanę się takim wytrwałym i lojalnym podczytywaczem innych internetowych światów i przy okazji starczy mi wytrwałości i chęci aby dalej robić to co robię do dziś, czyli opisywać swoją rzeczywistość, świat swojej rodziny... Dziś 100 post. Czy to dużo, czy mało? Trudno oceniać... dla mnie to ogrom zdarzeń, emocji, sytuacji, miejsc i ludzi... wszystko na szczęście zatrzymane od zapomnienia, już na zawsze uchwycone obrazem i słowem... M. jak dobrze, że pierwsza to zaczęłaś. Jak dobrze, że podzieliłaś się ze mną swoim doświadczeniem i poznałaś z możliwościami, bez Ciebie nie miałabym tego pamiętnika... Dziękuję...

Pogoda nas rozpieszcza... cały weekend spędziliśmy na świeżym powietrzu, a na niedzielny spacer wybraliśmy się "szlakiem placów zabaw", na każdym z nich spędziliśmy około 20-30 minut i żegnając oferowane atrakcje wyruszaliśmy w dalszą drogę, w poszukiwaniu następnego miejsca "przystankowego".

Chłopcy byli zachwyceni... były wysokie, zakręcone zjeżdżalnie, z których trudno było zciągnąć Starszaka a niezrażonego wysokościami Młodszaka musiał asekurować Tata...

Były mosty linowe, po których Starszak dzielnie maszerował w tę i z powrotem, a nawet czasem "tył na przód" (czyli chodzenie tyłem), a Maluch dzielnie mu towarzyszył... na ziemi...:)

Ale hitem i strzałem w dziesiątkę okazał się plac ze "stożkiem wspinaczkowym" (niewielkie wzniesienie składające się z tzw. ścianek wspinaczkowych), który moim Chłopakom bez żadnych zastrzeżeń przypadł do gustu. Młodszakowi niezbędna okazała się pomoc rodzica męskiego (mamie zresztą też, bo samodzielne wyczyny młodszej latorośli skutecznie przybliżają ją do stanu przed zawałowego lub co najmniej wywołują atak paniki), ale i ona ograniczała się jedynie do podtrzymywania rzeczonego wykonawcy wspinaczki i nie była zdolna do powstrzymywania przed co bardziej odważnymi ewolucjami. Najważniejsza była wspaniała wspólna zabawa...

Piękne chwile z dodatkowego powodu... "rozkubraczyliśmy" się nie mal doszczętnie, bo ciepło i słońce spowodowały, że kurtki (już przecież i tak te lżejsze) wylądowały w wózku Malucha. Chłopcy ganiali z tatą (pograli nawet w piłkę nożną na pobliskim boisku) a mama oddawała się w tym czasie błogiemu lenistwu...
A po powrocie do domu i nakarmieniu wygłodzonej Szarańczy udałam się do ogródka, bo czekam na kwiaty i codziennie oglądam drzewko...

Pąki z dnia na dzień pełniejsze, bardziej pękate i większe... jeśli pogoda się utrzyma (a tak przewidują ci co to na pogodowych przewidywaniach się znają) mam nadzieję, że już w najbliższych dniach obudzę się i ujrzę kwiaty... a na razie cieszę oczy tym widokiem...
A i jeszcze coś, takie bardziej przyziemne i domowe a zarazem takie "ważne" i radosne. Każda mama, taka co to posiada potomstwo damskie, męskie lub mieszane i wcale nie ważne w jakiej liczbie wie (dzielne mamy bliźniaczo-, trojaczo-, czwóraczo- bądź jeszcze bardziej czo- trzódki wy wiecie o tym jeszcze lepiej i u was ilość oczywiście ma znaczenie :)) co oznacza szczęśliwe potomstwo na wybiegu (paśniku, podwórku czy jakby tego nie nazywać)... dużo brudnej garderoby! co oczywiście przekłada się na częste używanie pralki i jeszcze częstsze problemy "miejscówkowe" jeśli chodzi o suszenie... Mnie ostatnio problemy owe nie dotyczą... suszymy "się" na sznurze w ogrodzie, a ubrania małoletnich (no i moje i Małża oczywiście też, żeby nie było, że tylko młodzi dostępują zaszczytu noszenia się "na czysto") pachną kwiatami, wiatrem i słońcem (jeśli można by było je poczuć)... i tak naprawdę odkryłam, że to z tym najbardziej kojarzy mi się wiosna... z zapachem prania suszonego na słońcu...
Życzę Wam wszystkim z okazji Pierwszego Dnia Wiosny dużo słońca (nie tylko do suszenia prania) :)

2 komentarze:

  1. Gratuluję setnego posta i życzę kolejnego 1000?:-), ja swojego jakoś przeoczyłam;-). A z tym praniem to prawda, u nas też już się suszy:-). Śliczna jest na żonkilowa alejka, może zrobię taką na swoim podwórku;-)) Buziaki dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  2. U Nas prześlicznie, ciepło, prawdziwa wiosna... dzięki za buziaki...dla Was oczywiście wysyłamy też :)

    OdpowiedzUsuń