niedziela, 10 lipca 2011

O sobie...

Zaniemówiłam... wirtualnie i dosłownie, od kilku dobrych dni z mojego gardła nie wydobywał się żaden normalny dźwięk co powodowało niesamowitą frustrację z mojej strony, Ci co mnie znają nad wyraz osobiście wiedzą, że "nie mówienie" sprawia mi ogromny "ból". A teraz zostałam pozbawiona jednej z ulubionych, codziennych przyjemności i nic... otwieram paszczę a tam poza ciszą i sporadycznym "skrzypieniem" nie ma nic. Oj, nie, przesadzam. Jest, ależ owszem ból, drapanie, charczenie, warczenie i inne takie tam...Z Małżem i Szarańczą porozumiewam się "na migi" co wymaga niezłej ekwilibrystyki, gdyż obecnie nasza powierzchnia mieszkaniowa znajduje się na dwóch poziomach :) Biegam więc w te i we wte po stromych schodach, bo na nic się zdają "znaki dymne" oddawane w kierunku Rodzinki, z dogadywaniem się mamy przejściowe kłopoty. Ale na szczęście nadeszły (a właściwie nadjechały) posiłki z rodzinnych stron i dostarczono mi leki rodzimej produkcji, więc liczę, że wkrótce nastąpi znaczna poprawa i szybciutko do was powrócę z nowymi przygodami moich odważnych Chłopców, bo u mnie niestety występuje sprzężenie zwrotne między myślami i słowami, i gdy jedne nie mają ujścia to i z tymi drugimi jakby gorzej. A teraz jeszcze zabawa, do której zaprosiła mnie Madzia, chyba po to żeby wyciągnąć mnie na dobre z cichego świata, co jak już pewność mam, nie jest moją rzeczywistością :) A więc (tak wiem, poloniści-humaniści, do których sama się zaliczam zgrzytają zębami na tak zaczęte zdanie ale niech tam ) "wypełniam formularz":

- Nie wiecie, że czasami bywam.., , wycofana i spokojna
- Straszliwie boję się.., ciszy kiedy wyjeżdża Małż ,
- Mam obsesje na punkcie.., telefonu podczas jego drogi, On wie, że musi dzwonić i nigdy tego nie robi a w mojej głowie powstają wtedy czarne wizje,
- Nie wytrzymam bez.., światła, ludzi, uczuć, słowa pisanego i czytanego
- Mogłabym mieć nawet 1000.., książek i byłoby mi mało, albumów na zdjęcia i tak nie pomieściłabym wszystkich zbiorów, par butów i mówiłabym Małżowi, ze muszę kupić kolejną :),
- Ślub na pewno wezmę zanim skończę..,dwadzieścia pięć lat... taki był plan i został wykonany w 100%, w tym roku kolejna, szczęśliwa rocznica,
- Oczy ze zdziwienia mi wychodzą gdy.., widzę jak niektórzy rodzice ograniczają wolność, swobodę, doświadczenia, inicjatywę, pragnienia poznawcze swoich własnych dzieci ze strachu przed brudem, spoceniem,...(tu wstaw wszystko co przychodzi Ci do głowy), ale chyba przede wszystkim dla własnej wygody,
- Najgorsza rzecz na świecie to.., brak możliwości zapewnienia spokoju, uśmiechu, zdrowia i pełnych brzuszków wszystkim ludzkim istotom, szczególnie tym najmniejszym,
- Nienawidzę.., bezsilności, głupoty i fałszu,
- Zakupy dla mnie..,w towarzystwie Dzieciarni obowiązek, w towarzystwie przyjaciółki oderwanie od codzienności, czasem więc potrzeba, a czasem dobra zabawa,
- Zdarza mi się.., wątpić, bać się, myśleć negatywnie... ale zawsze szybko mi przechodzi :)
- Zawsze muszę mieć.., coś na ząb (szczególnie na ten "najmniejszy"), te same produkty co u Madzi, bo naleśniki mogą być zawsze i ze wszystkim,
- Płacze przy.., Małżu najczęściej, bo pewność mam, że utuli, wytrze łzy i nigdy nie wyśmieje choćby powodu do płaczu tak na prawdę nie było,
- Nie lubię kiedy ktoś..,wie lepiej niż ja co da szczęście mnie i mojej rodzinie, zwraca mi uwagę w niegrzeczny sposób, nie sprząta po swoim psie w miejscu gdzie chodzę się bawić z Dzieciarnią,
- Nigdy.., nie robię długo terminowych planów, bo wiem, że wtedy nic z nich nie wychodzi,
- Jestem typem.., raczej optymistycznym, z "dziwnym" poczuciem humoru, coraz bardziej rodzinnym, jak się okazuje nie tylko lokalnym patriotą, człowiekiem pełnym sprzeczności a jednocześnie przywiązanym do jasnych zasad,
- Przepadam.., za słońcem, upałami i wodą, za dobrą książką, moimi Chłopcami
- Bardzo się tego wstydzę ale .., zdarza mi się czasem obiecać coś dziecku i nie dotrzymać słowa, mam po tym okropne wyrzuty sumienia,
- Gdy patrzę w lustro to .., przyzwyczajam się do widoku coraz starszej siebie i stwierdzam, że lubię to co widzę,
- Czasem się zastanawiam co by było gdyby.., na mojej drodze życia nie stanęli Ci właśnie którzy stanęli i jak bym bez Nich sobie radziła.

Na koniec, chciałabym zaprosić do tej zabawy szanownych Podczytywaczy bez szczególnego wyróżniania (czyli bez tak zwanych konkretów), a co, żeby nie było tak konwencjonalnie i przewidywalnie. Jak się komuś spodoba i dołączy niech da znać w komentarzach bo chętnie poczytam i o Waszych osobach.


1 komentarz:

  1. Droga Magdaleno,

    Właśnie odkryliśmy Twój blog, który bardzo nam się spodobał. Chcielibyśmy zaproponować Ci możliwość publikacji wpisów z Twojego blogu na naszym portalu dla kobiet toteż prosimy o kontakt e-mailowy, żebyśmy mogli przesłać Ci szczegóły naszej oferty.

    Z góry dziękuję,

    Justyna,
    Redakcja Ladiva.pl
    jdomieniecka@kankan-group.com
    http://www.ladiva.pl/

    OdpowiedzUsuń